Przyjaciele, znajomi, wielu ludzi dookoła a ja sama czemu ?! Nigdy nie umiałam rozmawiać o tym co mnie boli. Od najmłodszych lat wszystko duszę w sobie. Wiem to niezdrowe ale nauczyłam się z tym żyć. Samotność z wyboru? Nie! Mam męża i dwóch wspaniałych synów. Mąż który pracuje za granicą to chyba najgorsze co może spotkać kobietę. Wszystkie problemy, te które były i te które wciąż powstają zostały ze mną, próbuję sobie z nimi radzić, rozwiązywać, ale ile można. Próbuje sobie tłumaczyć " Nie ty jedna tak żyjesz", "Jesteś silna dasz radę" ale prawda nie jest taka jak wszyscy myślą. Jestem cholernie tym wszystkim zmęczona, nie pamiętam już jak to jest przytulić się do kogoś gdy jest źle, chwila rozmowy wieczorem jest bezcenna. Nocą gdy jest cicho i powinno się relaksować, odpoczywać ja mam natłok myśli. Wszystko wraca z podwójną siłą i ten okropny problem z zaśnięciem. Rano bez mocnej kawy nie umiem funkcjonować i mimo ciężkiej nocy i tych wszystkich myśli muszę, staram się uśmiechać nie dla siebie dla Nich, dla chłopców moich dzieci.
Dodaj nowy wpis