Archiwum czerwiec 2016


Dzieciństwo
Autor: edytan
Tagi: mała ale straszna  
23 czerwca 2016, 17:07

Mając 7 lat rodzice zostawili mnie i mojego brata( o 8 lat starszgo) w domu i pojechali do babci jakieś 10 km. od naszej miejscowości. Na początku spokojnie oglądaliśmy tv ale gdy nagle Marcin zabrał mi pilota i przełaczył moją ulubioną bajkę (Czarodziejki he he ) strasznie się z Nim pokłuciłam ( a na prawdę miałam do tego talent ). Gdy jednak zrozumiałam że On nie odpuści i nie da mi skończyć bajki wpadłam ( jak zwykle ) na genialny plan ( w tedy wydawał mi się genialny ) stwierdziłam że jak nie odda mi pilota to pójdę i poskarże się rodzicom. Wybuchnął takim śmiechem że aż się we mnie zagotowało. Zirytowana i pragnąca zemsty ubrałam się i wyszłam. Szłam przed siebie, szłam i szłam droga była okropna, zero chodnika tylko ulica, las i samochody , które mknęły przed siebie. Ale ja UPARTA, zła szłam twardo. Bałam się każdego szelestu, odgłosu, podmuchu wiatru. Po kilku godzinach dochodząc już do domu babci zdałam sobie sprawę z tego że przecież to ja dostanę karę za tą niebezpieczną samowolkę i usiadłam w krzakach obok domu i zaczęłam płakać. Trwało to kilka minut może dłużej jak zobaczyłam rodziców panujących się do samochodu i stwierdziłam, że lepsza będzie kara niżeli miałabym wracać sama do domu.Więc wyszłam z ukrycia i to był szok , krzyk , płacz mamy , no i wreszcie moje 5 minut. Powiedziałam wszystko jak na spowiedzi od A do Z " ... i On tak strasznie ale tak strasznie się ze mnie śmiał, że nie wytrzymałam i poszłam... ". I chyba nie muszę pisać co było gdy już wróciliśmy do domu.    

Ps. Moja mama do tej pory przypomina mi jakim strasznym dzieckiem byłam i nawet gdy moi chłopcy coś przeskrobią to mówi " karma zawsze wraca ".

Poczucie winy
Autor: edytan
Tagi: poczucie winy  
11 czerwca 2016, 16:43

Poczucie winy, że się  pozwoliło Mu wyjechać, a On teraz niechce wrócić, to chyba najgorsze zło, które człowiek może czuć. Nie jest tak że On powiedział "Niechce wracać " to porostu się czuję, ja porostu to czuję. I od razu nasuwają się pytania: Czy jeszcze nas kocha? Czy jeszcze kiedyś będzie normalnie, zwyczajnie tak jak kiedyś? A może... No właśnie a może już tak zostanie My tu On tam daleko ledwo osiągalny.I znowu kolejne pytania: Co dalej ? Jak to rozwiązać żeby dla wszystkich było dobrze? Co z dziećmi bo przecież to oni są najważniejsi?! Czy jest dobre rozwiązanie ?! Myślę że nie. Nie da się zrobić tak żeby było dobrze, zawsze ktoś będzie cierpiał.To jest właśnie nasze życie pełne dylematów, nieporozumień, przykrości... ale jest też miłość i może Was zaskocze ale to miłość do chłopców, bo sama już nie wiem czy umiem kochać inaczej niżeli matka.